Dziś przypada wspomnienie św. Jana Marii Vianneya, proboszcza z Ars – małej wioski we Francji, o której mieszkańcach mawiało się, że jedynie chrzest odróżnia ich od zwierząt. Niewielu jej mieszkańców przychodziło na niedzielne Msze. Wielu załamałoby ręce, Vianney składał je do modlitwy. Wychodził na ambonę i mówił prosto, jakby głosił kazania samemu sobie, obawiając się o swe zbawienie. Może dlatego przed jego konfesjonałem ustawiały się kolejki penitentów. Zachęcał nie tyle do samej spowiedzi, ale do dobrej spowiedzi, a więc takiej, którą poprzedzi solidne przygotowanie. Zalecał on staranne prześledzenie wszystkich grzechów w ramach rachunku sumienia, poprzedzonego gorliwą modlitwą do Ducha Świętego. Dziś również pierwszy piątek miesiąca. Dobrego dnia, PA
