Szczęść Boże,
Walka ze Świętym Mikołajem trwa. Tak naprawdę jest to walka z chrześcijaństwem. To jest walka z Chrystusem.
Cztery lata temu pewna firma zajmująca się finansami przysłała mi w grudniu coroczny biuletyn z życzeniami świątecznymi. Ponieważ jest to firma międzynarodowa, obrazek z życzeniami był przygotowany w kilku językach. I tak na przykład, po angielsku składano mi „Seazon’s greetings”, po niemiecku życzono „Frohe Festtage” i tak dalej. Tylko polska wersja była taka, jak trzeba, bowiem napis głosił: „Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!” Zmiana narracji w językach zachodnich nie za bardzo mnie zdziwiła, bowiem jeszcze kilka lat wcześniej, wysyłając e-maila koleżance z holenderskiej firmy chyba udało mi się popełnić małe faux pas, pisząc „Merry Christmas!”. Holenderka grzecznie odpisała, odwzajemniając życzenia: „I wish you a Happy Holiday!”
Święci na pewno przeżywają już wiele radości w niebie, o czym była mowa we wcześniejszych przypomnieniach liturgicznych. Jednak w przerwach w wychwalaniu Pana Boga oraz raczeniu się kukiełkami z czarnuszką i miodem muszą mieć także sporo zmartwień, gdy zerkają na to, co dzieje się na ziemi. Taki na przykład Święty Mikołaj – urodzony w III wieku w Patras Grecji, biskup Miry (obecnie Demre w Turcji) bardzo poważany przez wiele lat w Kościele, musi się na pewno choć trochę martwić. Bynajmniej, nie tym, że Święty Jan Chrzciciel wyprzedza go w liczbie kościołów w Polsce, a obecnie w sprawach nagłych wzywany jest już Święty Antoni Padewski. Świętego Mikołaja martwi zapewne to, że dokonano mu niekorzystnych zmian w wizerunku. Z jednej strony, bezbożny system komunistyczny na wschodzie zastosował substytut na kształt „Dziadka Mroza”, z drugiej strony, na zachodzie pojawił się już spory czas temu typ rubasznego staruszka w przykrótkim kubraczku, który notorycznie przekracza prędkość, gdy pędzi saniami ciągnionymi przez renifery oraz ostentacyjnie popija brunatny, musujący płyn, szczególnie przed kamerami telewizji. Oczywiście ani „Dziadek Mróz”, ani wytwór zachodniej kultury, nie nosi na głowie atrybutu Świętego, czyli biskupiej mitry. Co ciekawe, w Polsce nawet za tzw. komuny na oficjalnych zabawach karnawałowych dla dzieci, finansowanych przez fundusze socjalne w zakładach pracy, zdarzało się pojawiać Mikołajowi w mitrze, na co są dowody w postaci fotografii, ale te przytoczę dopiero na życzenie, bo któż chciałby zobaczyć kilkuletnią Goździkową?
Ostatnio doszły do nas informacje o tym, że w pędzie hiperpoprawności politycznej belgijska firma ubezpieczeniowa „Solidaris” wydała kolorowankę dla dzieci, w której Święty Mikołaj (w tradycji holenderskiej i belgijskiej zwany „Sinterklaas”) jest, i owszem, nawet w mitrze, z tym, że usunięto z niej krzyż. Podobno dlatego, żeby nie obrażać wyznawców innych religii. I nagle pomoc nadeszła z nieoczekiwanej strony, bo sami muzułmanie, w osobach brukselskich imamów, stanęli w obronie chrześcijańskiego Świętego, nie bez dumy przypominając, że pochodzi on z Turcji. Może więc nie jesteśmy bez szans w wojnie obronnej o naszych Świętych. Reakcja muzułmanów dowodzi tego, że usuwanie z języka i symboliki tradycyjnych określeń i symboli chrześcijańskich nie jest podyktowane troską o uczucia religijne osób innych niż chrześcijańskie wyznań. Próby usunięcia śladów chrześcijaństwa dotknęły także tradycyjnego brukselskiego jarmarku bożonarodzeniowego, który, aby zapewne znowu kogoś nie obrazić, kilka lat temu nazwano „Przyjemnościami Zimy”.
Nietrudno domyślić się, skąd dziś taki temat. W środę, 6 grudnia, Kościół wspomina Świętego Mikołaja, ponieważ jest to dzień rocznicy jego śmierci.
Czytania liturgiczne na ten dzień:
http://niezbednik.niedziela.pl/liturgia/2017-12-06
A gdyby ktoś chciał zapoznać się z życiorysem Świętego, to może otworzyć stronę:
http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/12-06.php3
Grudzień – miesiąc maryjny
Powszechnie w Kościele mówi się, że to maj jest miesiącem poświęconym Matce Bożej. Rzeczywiście, w tym najpiękniejszym w Polsce miesiącu odprawiane są nabożeństwa majowe a 3. maja obchodzimy Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. Jednak, gdy zerknąć na kalendarz ze świętami i wspomnieniami liturgicznymi, okazuje się, że i w grudniu, oprócz Mszy Świętych wotywnych o Najświętszej Maryi Pannie, czyli rorat, jest także kilka dni poświęconych Matce Bożej. Pierwszy z nich, czyli 8 grudnia, najbliższy piątek, to Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Co prawda nasz Szanowny Proboszcz zapowiedział dyspensę od pokarmów mięsnych w tym dniu, ale żyjemy także Słowem Bożym, które w piątek prowadzi nas od Księgi Rodzaju do Zwiastowania:
http://niezbednik.niedziela.pl/liturgia/2017-12-08
Pozostałe grudniowe wspomnienia Matki Bożej:
– 10 grudnia – Najświętszej Maryi Panny Loretańskiej – w tym roku przypada w II Niedzielę Adwentu, więc liturgia w tym dniu będzie odpowiednia dla niedzieli adwentowej,
– 12 grudnia (wtorek) – wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe.
Jakby tego było mało, miesiąc i rok kalendarzowy zakończymy Świętem Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, ale o tym jeszcze będzie czas przypomnieć. Póki co przypominam o pierniczkach, które podobno warto zrobić wcześniej, aby na Święta (Bożego Narodzenia, żeby nie było wątpliwości) zmiękły. Pod żadnym pozorem nie wolno ich spożyć w Adwencie, nawet podczas śniadania po roratach akademickich, jakie oprawiane są o godz. 7.00 od poniedziałku do piątku w kościele przy ul. Kilińskiego 132 w Częstochowie, o czym Parafia Akademicka informuje na stronie internetowej:
Goździkowa